Jestem w necie od dzieciaka. Praktycznie od samego początku. Pamiętam czasy modemów analogowych Zoltrix i podobnych. Piękne czasy wdzwaniania się...
Pamiętam szkielety IRCa i początki Aminetu. Oj to były czasy...
Doskonale też pamiętam DOSa, TAGa, Norton Commandera a nawet BASIC i Workbenche :-) w Amgach.
Czasy zakręcone ale ... najpiękniejsze.

Od jakiegoś czasu tj. od połowy 2009r obserwuję fakt pustoszenia się internetu nad Wisłą. Z roku na rok wysiada z obiegu wiele stron WWW, padają fora dyskusyjne, portale ogłoszeniowe. Niby normalka bo świat został zjedzony przez Google, Facebooka i inne krzaki zwane NK czy Twitterami.
No ale... nawet tutaj widać początek końca!
Od początku 2014r zniknęło setki stron! Padły portale społecznościowe (w głównej mierze kluby internetowe).
W tym roku zauważyłem że czkawkę przeżywają już wszyscy! Nawet fejs! Nawet google!
Czyżby to był koniec?
Jeszcze ze 3,4 lata temu wystarczyło rzucić pytanie na jakimkolwiek wiekszym forum i była masa chętnych na pogaduchy! Dzisiaj?
Dzisiaj większość for utrzymywana jest przez moderatorów i adminów którzy piszą sami do siebie...
Są oczywiście tacy jak elektroda czy forumowisko ale tam - gdy posiedzi się choć by pół roku to zauważy się że obsługę tych miejsc prowadzi te same grono nicków!

Portale takie jak OLX czy Allegro a nawet Gumree ze względu na swoją REGULAMINOWĄ PSYCHICZNĄ głupotę zaczęły świecić pustkami!

Mamy kryzys gospodarczy czy kryzys emocjonalny mówiący każdemu z nas że MAMY DOŚĆ?
dość internetu...

Gdy tak się posiedzi w necie pół roku, rok i pracuje z tym to najgorszą rzeczą jaką się widzi jest brak nowych wpisów!
Pomijam tu takich jak interia, onet czy wp bo tam napiszą byle g... by napisać i udać że się jest...
Wszelakie informacje w necie to często pozostałości sprzed wielu, wielu lat...
więc co się dzieje z dzisiejszym netem?
Koniec?