Jak myślicie: z tego wszystkiego będzie więcej "koronialsów", czy wręcz przeciwnie: rozwodów i związków, które się rozpadną?!?
Ja skłaniałbym się ku drugiej opcji - bo na wierzch zacznie wychodzić mnóstwo drobnostek, których wcześniej się nie zauważyło, a w obecnych warunkach zaczną mocno drażnić. Coś mi się wydaje, że prowadzący terapie małżeńskie i inne sesje będą mieli pełne ręce roboty... a raczej łącza, bo teraz w poradniach konsultacje tylko w formie online

Choć jakby się zastanowić, to jeden scenariusz wcale nie wyklucza drugiego...