nooooooo, jestem mile zaskoczona !
więc ode mnie:
wszystko uzależnione od okoliczności
do samochodu : Dire Straits,
w domu, zależy od pory dnia i innych okoliczności - pełna płytoteka Pink Floyd - łącznie z nagraniem ostatniego wspólnego koncertu - może koncert to za dużo powiedziane - wystąpienie raczej, w którym dali chyba 5 najlepszych kawałków z Watersem z bodajże 2005. Ulubiony album - nieco późniejszy - bez Watersa już - to The Division Bell - o ścianie nie będę pisać, bo chyba każdy to zna, jeśli nawet Floydów nie słucha. Są też i inne perełki, jak chociażby bardziej oddalony w cień utwór Echoes z albumu Meddle - piękny, długi, chwilami mroczny kawałek Floydów. Album Wish You Where Here, a z tego albumu boski Shine On You Crazy Diamond. no i specjalne wydanie (nawet mam oryginalną album z diodką) czyli PULSE. Z solówek Watersa- Amused To Death, a z Gilomoura - z ostatniego albumu On a Island - to chyba najbardziej lubię Where We Start - chociaż utwór jest zrobiony totalnie na modłę Floydów. No, ale ja ciągle o Floydach.
Skoro jestem już przy solówkach, to wspomnę jeszcze o Marku Knopflerze (sory jeśli źle odmieniam nazwisko) album Sailing To Philadelfia - utworek What It Is. Utwory Dire Strait'sów chyba największe hity - Brothers in Arms, Romeo and Juliet, The Long Road, Telegraph Road i inne. Obskoczyłam w wielkim skrócie Floydów i Straitsów, to teraz przejdę dalej.
muzyka filmowa: oprócz tego, co wymieniliście dodałabym jeszcze to co wspomniałam w tytule postu - super kawałki z boskim klimatem, oczywiście, aby tego słuchać trzeba by obejrzeć najpierw film. Koledzy jednak zapomnieli wymienić (może nie słuchają ? ) Ennio Morricone - i tu szczególne uwielbienie do kawałka La Professional - Chi Mai z filmu zawodowiec, gdzie główną rolę grał Belmondo. Następnie magnetyczny kawałek Frantic - Grace Jones - moim zdaniem, niezwykle emanujący erotyzmem (a może ja go chcę tak odczytywać - nie wiem) - boski. Ciekawa jestem, czy ktoś pamięta The River Kwai March, słucham go czasami chyba dlatego, że będąc w podstawówce byłam werblistką . Zdarza mi sie również odpalić w winampie utworek Summer Nights - John Travolta - Olivia Newton-John - tak dla poprawy humorku i dla poprawy humorku także .. uwaga Bee Gees - na przykład Saturday Night Fever, czy Tragedy i inne znane .
Ciekawa jestem, czy ktoś również pamięta Deep Purple - Child in Time, czy Smoke On The Water ? albo ... coś z innych klimatów ELO - Electric Light Orchestra
z polskich oczywiście, że Dżem zasługuje na uwagę, a także stary Maanam, czy Republika.
Noooo i ... hehe będąc uczennicą 7-8 klasy podstawówki zasłuchiwałam się w Depeche Mode, co prawda, nie chodziłam ubrana, jak typowa "depeszówa", ale tak było - wspominam to z sentymentem. Do słuchania tych kawałków nakłoniła mnie moja pierwsza "bardzo poważna miłość" w życiu . Początkowo nie mogłam tego przetrawić, a później nikt nie mógł mnie od tego odgonić. Przy dźwiękach People Are People, 101, czy Violator - poznawałam smak pierwszych grzecznych pieszczot (ale nie będę wam tutaj bardziej opisywać tego wątku - bo jeszcze erotika jakiegoś tu spłodzę ) No cóż, jak to bywa w tym wieku - wielkie, mające nigdy się nie skończyć, gorące uczucie wygasło tak szybko, jak sie zaczęło - a miłość do depeszów równolegle z tym miłosnym wątkiem - wypaliła się. Chociaż do dziś dnia - jeśli gdzieś usłyszę te kawałki - zawsze się nad nimi "zatrzymuję" Czasu nie da się wrócić - pewne chwile pozostają w przeszłości i takimi już będą ... ostatnio widziałam na ulicy tą moją dawną miłość i cóż ...z pięknego, wysportowanego, szczupłego bruneta - zrobił się łysiejący, brzuchaty, nieco zgarbiały tatusiek <uśmiech>
tak na koniec ... muzyka towarzyszyła mi zawsze, ukochanie do różnorodności jest ściśle związane z tym co przeżyłam i przeżywam ... każdy z kawałków, które tu wymieniłam wiąże się z pewną prywatną historią, kawałkiem rzeczywistości, który zaistniał w moim życiu. Żywię ogromny szacunek dla muzyki ... ponieważ kolory, które z niej emanują ... ożywiły i ożywiają mój świat.